12-04-2011
Zawartość strony
PKN ORLEN dzięki sprzedaży udziałów w Polkomtelu może zainkasować nawet 4 mld zł
Do 6 maja inwestorzy mają złożyć wiążące oferty na zakup udziałów w Polkomtelu. Na sfinalizowanie transakcji niecierpliwie czeka PKN ORLEN, jeden z głównych udziałowców operatora sieci Plus. Dzięki sprzedaży udziałów może zainkasować nawet 4 mld zł. Znaczną część tej kwoty chce przeznaczyć na prace związane ze zdobyciem dostępu do złóż ropy. Postawił na Czarny Ląd. Wizja nieodległego zdobycia finansowania wpłynęła na przyspieszenie rozmów.
- Do końca kwietnia planujemy przeprowadzić w Egipcie cykl rozmów. Na ich podstawie podejmiemy decyzję o tym, kto będzie naszym partnerem i w jaki sposób zaangażujemy się w wydobycie ropy. Najbardziej interesuje nas zakup udziałów w spółce, która ma własne złoża. Możliwy jest także zakup udziałów w konkretnym projekcie wydobywczym. Na razie za wcześnie mówić o cenie - mówi Wiesław Prugar, prezes ORLEN Upstream.
Dlaczego ORLEN chce wydobywać ropę akurat w Afryce Północnej, regionie bardzo niestabilnym politycznie? - Dziś jest to kraj wysokiego ryzyka, ale to akurat sprzyjająca okoliczność. Można zrobić zakupy po bardzo niskiej cenie, licząc na to, że czarny scenariusz rozwoju sytuacji politycznej się nie spełni - mówi Grzegorz Pytel, ekspert ds. energii z Instytutu Sobiestóego. Ta opinia nie jest odosobniona, a eksperci dorzucają też kilka dodatkowych argumentów. - Zasoby ropy i gazu w tym kraju są obiecujące, a niezła sieć rurociągów i bliskość Kanału Sueskiego ułatwiają ich sprzedaż - wylicza znany menedżer i inwestor w branży poszukiwawczo - wydobywczej, który zastrzega sobie anonimowość. Niestabilność polityczna nie wyczerpuje jednak ryzyka - Konieczność współpracy z narodowym operatorem naftowym w Egipcie znacznie podnosi koszty wydobycia. Dotyczy to na przykład obowiązkowego zatrudnienia określonej liczby miejscowych pracowników - podkreśla nasz ostatni rozmówca.
Równolegle ORLEN przyśpiesza poszukiwania nowego członka zarządu ds. wydobycia. W zakończonym niedawno konkursie nie udało się wyłonić idealnego kandydata spośród kilku chętnych. Maciej Mataczyński, szef rady nadzorczej, jest jednak optymistą: odpowiednia osoba będzie wybrana najpóźniej do końca pierwszego półrocza. - Firma doradcza Egon Zehnder przedstawiła nam kilkudziesięciu kandydatów na to stanowisko. Mamy gotową listę kilkunastu najlepszych. Są to wysokiej klasy specjaliści ze świata anglosaskiego, z dużym doświadczeniem w branży wydobywczej. Liczymy, że nowy członek zarządu wniesie do spółki wiedzę na temat branży poszukiwawczo-wydobywczej oraz wkład w postaci międzynarodowych kontaktów - uważa Maciej Mataczyński.
Puls Biznesu, nr str.: 1, 2011-04-14, autor: Paweł Janas
Powrót