Opodatkowanie kopalin w Polsce powinno iść w parze z przyśpieszoną amortyzacją lub odliczaniem od podatku poniesionych wydatków.Wprowadzenie nowego reżimu opodatkowania wydobycia gazu łupkowego i innych kopalin wydaje się już przesądzone.
Takie wnioski można wyciągnąć z expose premiera Donalda Tuska. Również opozycja przedstawiła projekt ustawy w tym zakresie. Dodatkowo nad swoimi propozycjami pracują firmy zaangażowane w poszukiwanie łupków. - Wpływy z podatku od miedzi i srebra wyniosą ok. 2 mld zł rocznie - wyliczył minister finansów Jacek Rostowski. Zapowiedział też, że rząd będzie pracował nad opodatkowaniem innych złóż: gazu łupkowego i węgla kamiennego. Wspólnie z ekspertami z Ernst & Young przeanalizowaliśmy dzisiejsze regulacje i wskazujemy, jakich przepisów brakuje w kwestii opodatkowania złóż. Potencjalne zyski z łupków powinny w jak największym stopniu zasilić budżet.
Mateusz Pociask, partner w Ernst & Young, wyjaśnia, że dzisiejsze regulacje podatkowe nie dają takich możliwości. Niezależnie od tego, jaki system zostanie zaproponowany, warto pamiętać o kilku kwestiach. Przede wszystkim - według Mateusza Pociaska - powinien to być system, który będzie równoważył aspekty fiskalne z interesem firm wydobywczych. Przyjmując arbitralnie zbyt wysoki poziom opodatkowania, który znacznie ograniczy zyskowność przedsięwzięć wydobywczych, można spowodować skutki skrajnie niekorzystne dla sektora i tym samym mocno opóźnić cały proces poszukiwawczy i ewentualne wpływy budżetowe z łupków.
Sektor wydobywczy jest jedną z najbardziej ryzykownych gałęzi gospodarki. Zwrot z trafionej inwestycji może być rzeczywiście znaczący, ale prawdopodobieństwo dotarcia do atrakcyjnych złóż, z których wydobycie jest ekonomicznie opłacalne, jest stosunkowo niewielkie - zauważa Mateusz Pociask. Ekspert dodaje, że przy nakładach idących w dziesiątki, a często w setki milionów dolarów oznacza to ogromne ryzyko biznesowe. Dotyczy to szczególnie gazu łupkowego, którego pokłady w Polsce i możliwość ich wydobycia są wciąż przedmiotem analiz, a ewentualna eksploatacja złóż może nastąpić najwcześniej za kilka lat. Dodając do tego konieczność wykorzystania skomplikowanej i drogiej technologii, oczywiste jest, że oczekiwanie zysków porównywalnych do rentowności osiąganej w niektórych krajach przy wydobyciu ze złóż konwencjonalnych jest mało realne. - Polska nie byłaby pierwszym krajem, w którym zbyt duży apetyt na wpływy podatkowe spowodował spadek inwestycji i stagnację w rozwoju sektora wydobywczego - ostrzega Mateusz Pociask. (...)
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna B, nr str.: 1, 2011-11-24, autor: Ewa Matyszewska